Wybrałem Drogę
Duch nowego czasu
Ciało jest materialne i nietrwałe, rodzi się i umiera, a rządzący nim Duch żyje wiecznie i przechodzi z jednego ciała do drugiego. Wcielając się z życia do życia w różnych materialnych formach, Duch rośnie i rozwija się, zdobywając doświadczenie, opanowując nowe lekcje i pokonując nowe przeszkody na drodze do wzrostu. Duch zna siebie, zna swoje tymczasowe ciało i zna jego cel, który jest narzędziem rozwoju, ale ciało nie zawsze pamięta „siebie” teraźniejszości, błędnie uważając się za jedynego „rzeczywistego”, tego, który kontroluje myśli i wybiera siebie.
W rzeczywistości każda osoba jest Duchem, który przechodzi kolejną inkarnację w obecnym ciele. To, kim jest teraz, jest działaniem Jego Ducha nie tylko w tym życiu, ale także we wszystkich poprzednich wcieleniach, Bóg przygotowuje każdego ze swoich synów od samego początku. Wszystko, co człowiek posiada, nabył w ciągu więcej niż jednego życia, wszystko, co teraz wie, jest pamięcią o „sobie”.
Jestem Duchem
Jestem Nikolai Kostyshev w obecnym wcieleniu. Jestem Duchem i nazywam się Ashraellen. Jestem sługą Pana w mojej świadomości i nie mam innego celu niż moja służba, wykonywana zgodnie z moim przyjęciem, w prosty sposób. A kto spotka mnie na mojej drodze, a moja droga wydaje mu się przyjazna, to mam prawo zaprosić na spacer obok, chociaż nie mam prawa skorzystać z tej akcji.
Moja służba jest sama w sobie, innymi słowy, jest podyktowana przyjęciem Pana samego w sobie we wszystkich Jego wcieleniach.
Cel mojej posługi poprzez samą posługę przejawia się we wszystkim - zarówno w „szklarniach, w których rosną warzywa”, jak iw pobliżu, w mojej własnej rodzinie, gdzie „myje się kalosze”. To znaczy wszędzie. Jakie to proste, kiedy wiesz, komu i jak służysz. Jest dane i zrobione, zrobione i dane ponownie. Tak więc cel można omówić tylko od razu, tu i teraz. W rzeczywistości służba jest celem.
Wybrałem ścieżkę świadomej służby dla Pana. Ta służba polega na tym, aby „pozwolić” Bogu stwarzać przeze mnie. Pozwolić oznacza świadomie zaakceptować Jego Wolę, nie sprzeciwiając się temu, co dzieje się przeze mnie lub ze mną, zarówno w rzeczywistości, jak iw mojej duszy. To znaczy być sobą, kim Bóg mnie stworzył, kim chce mnie widzieć i przez kogo chce wypełniać swoją wolę. Moja służba ma być „posłusznym narzędziem” w rękach Pana, dzięki któremu zjednoczy On Swoje sługi, przyniesie nową wiedzę i wypełni swoją wolę zgodnie z Jego planem.
Wiele osób pyta mnie: „Czy jestem święty, skoro jestem sługą Pana?” i odpowiadam, że tak, jestem święty, ale przez świętość Pana we mnie, jako święci są wszyscy, którzy przyjęli w sobie żywego Pana i niosą Jego Światło. A ta moja świętość jest znikoma w porównaniu z prawdziwą świętością mojego Ojca, która zmusza mnie do coraz większego przyjmowania Go w sobie. Dorastam razem z innymi Sługami Pańskimi, ze wszystkimi Jego dziećmi - braćmi, i świadomie dążę do oświecenia, nie zatrzymując się na tym, co zostało osiągnięte i nie spoczywając na laurach tego, co zostało osiągnięte, bo jeśli taka nieprzyzwoitość wystąpi, to oznacza, że wzrost się zatrzymał, ponieważ działanie jest świętym wzrostem i niczym więcej.
Ale „rozwój” każdego jest indywidualny, a moja droga nie jest przykładem do naśladowania, ponieważ każdy ma swój własny. Trzeba żyć własnym życiem, a mianowicie własnym, własnym, a nie życiem innej osoby, bo tylko on sam powinien być dla człowieka autorytetem.
Teraz, kiedy spoglądam wstecz, przez lata, które przeżyłem, ani przez chwilę nie wątpię, że nie ma wypadków. Wszystko jest ze sobą powiązane i jednocześnie jest przyczyną i skutkiem. Całe moje życie, każde moje działanie lub bezczynność, każdy czyn - wszystko było tylko wstępem, przygotowaniem do świadomej służby Panu. Wszystkie moje przeciwności i błędy są lekcjami, których udzielił mi Pan, aby „pielęgnować” we mnie siłę ducha, aby uformować cechy niezbędne do samoświadomości i dalszej służby. Teraz wiem to na pewno, bo cały obraz mojego życia rozłożył się na komplementarne elementy.
Poznaj moje życie i to nie jest fikcja ani fantazja dziwnego marzyciela, tak naprawdę jest tak...